•••
W salonie brzmiała rozmowa, gdzie główne tematy nie przynosiły nic nowego, jednak miło zapełniały ciszę i dawały uczucie przyjaznej atmosfery. Nastolatka była lekko zirytowana; śpieszyło się jej aby porozmawiać z wujem jednak wiedziała, że przerywanie rozmowy jest niegrzeczne.
Po wymienieniu wszystkich grzecznościowych słów i możliwych opisów letniej pogody panującej za oknem, Elena pozwoliła sobie na ciche odchrząknięcie, które poskutkowało zamierzonym celem; skupiła na sobie wzrok wuja siedzącego obok, jednak i również pary na przeciwko. Uciekła pośpiesznie wzrokiem oczekując naganny. Minerwa spojrzała jednak na nią z lekkim uśmiechem.
- Chciałaś coś powiedzieć, kochana? - łagodny głos kobiety nie pasował zbytnio do jej ostrych i surowych rysów twarzy, jednak zdawało się, że jest dla niej naturalny.
- Nie chciałam przeszkadzać, ale jednak stwierdziłam, że może już pójdę. Chciałam tylko odwiedzić wuja Lucasa, nie wiedziałam, że będzie miał gości, proszę pani. - wstała otrzepując niezręcznie marszczenia niebieskiej plisowanej spódnicy z okruchów czekoladowego ciastka. Chciała pójść po sweter i buty, jednak została powstrzymana przez ciemnoskórego mężczyznę.
- Usiądź Eleno, my wpadliśmy tylko na chwilę, aby poinformować, że odwiedzimy gospodarza jutro na kolacji - uśmiechnął się do przyjaciela z błyskiem w oku, po czym wziął dłoń małżonki.
Lucas nakazał swojemu skrzatowi zaparzenie herbaty, a sam w tym czasie musiał stwarzać pozory szykowania napoju w kuchni. Jak zawsze kiedy przychodziła do niego siostrzenica. To przez nią i dla niej miał w swojej posiadłości mnóstwo mugolskich sprzętów, które umiał obsługiwać, oraz schowane w nienanoszalne komnaty magiczne indergracje, kufry i zwoje pergaminów razem z tysiącem ksiąg.
Wrócił z dwoma beżowymi kubkami do salonu, gdzie na kanapie siedziała Elena nerwowo wyłamując sobie palce i kręcąc się niespokojnie.
- Wuju, co to jest Hogwart? - zadała pytanie, które męczyło ją najbardziej. Mężczyzna westchnął ciężko siadając na kanapie. Dziewczynie zdawało się, że przeklął szpetnie pod nosem.
- Twoi rodzice zaniedbali swojego obowiązku... możesz poczuć się jak sławny Harry Potter, on też nie wiedział kim jest, eh, kiepski ze mnie Hargid... - próbował zażartować z nikłym uśmiechem na twarzy - W każdym bądź razie Hogwart jest to zamek. Położony w miejscu nieznanym większości, a już na pewno nie mugolom. Kto to jest, dowiesz się później - szybko poinformował ją widząc, że otwiera usta do kolejnego pytania - W zamku tym, znajduje się szkoła jednak nie taka jaką znasz, nie taka normalna.... - przerwał na chwilę w której czasie wziął do ust porządny łyk Ognistej. - Powstała nie wiadomo kiedy, a jej dokładna lokalizacja nie jest znana nawet mi. Nawiasem mówiąc to zabawne, teleportować się co najmniej 5 razy w tygodniu na prawie, że oślep ufając jedynie magicznemu naprowadzaniu - zaśmiał się tym razem ciepło i pogodnie - Ale wracając do tematu, w Hogwarcie funkcjonuje pewna szkoła, jej cała nazwa brzmi niepozornie i niezbyt efektowanie: Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Dyrektorem jest tam obecnie Minewra McGonagall, kobieta którą przed chwilą miałaś okazję poznać. Jej mąż na marginesie jest ministrem magii od czasów drugiej Wielkiej Bitwy, o której opowiem ci może kiedy indziej, to długa i zawiła historia... - przerwał ponownie na moment, a jego oczy zaświeciły smutkiem, Elena domyślała się, że nie wiązała się z owym wydarzeniem żadna zabawna anegdotka - W szkole tej uczą przedmiotów, przypomina swoimi normami normalną szkołę, taką jaką znasz i do której uczęszczałaś dotychczas, istnieją jednak różnicę. Same przedmioty są różne, każdy znajdzie swój ulubiony i ten, którego ścierpieć nie będzie mógł. Wśród nich są eliksiry, moje ulubione za hogwarckich czasów, wróżbiarstwo, och, jak ja tego nienawidziłem, numerologia, opieka nad magicznymi zwierzętami, starożytne runy, zielarstwo, zaklęcia, transmutacja, obrona przed czarną magią, mugoloznawstwo, czyli coś o życiu, które dotychczas znałaś, historia magii i astronomia.... - wuj opowiadał jej przez kilka godzin o urokach magicznego świata, a ona słuchała jak zaczarowana.
•••
Elena siedziała zszokowana po rozmowie, a raczej monologu, swojego wuja. Otrząsnęła się lekko, choć jej oczy były nadal zamglone i nieprzerwanie wyglądała na zamyśloną.
- A więc jestem czarownicą, tak? To chyba jakieś żarty... a czy Harry Potter to nie bohater książek Rowling? Przecież to tylko fikcyjna postać! Nic więcej! Jego przygody to jedynie linijki pustych słów. - zaśmiała się, jak osoba, która uparcie chce wierzyć w coś nierealnego, jak osoba szalona. Lucas pokręcił bezradnie głową, klnąc w myślach na głupotę swojej siostry Anne.
- Rowling jest charłaczką. Uczyła się jednak w Hogwarcie i obserwowała wszystko i wszystkich bacznym okiem, miała szpiegów. Nie wiedzieliśmy, że wydaje książki, na początku ktoś rzucił na nie zaklęcie dzięki któremu, gdy osoba z mocami czarodziejskimi dotknęła pierwszej strony całość zmieniała się w jej oczach na zwyczajną książkę kucharską z przepisami na słodycze, ciasta i różne łakocie. Jednak Dumbeldore, poprzedni dyrektor Hogwartu i ważna postać, choć nie do końca dobra, uwielbiał słodycze, więc szybko sięgnął po tę książkę, wyczuł magię i odczarował ją. Był jednak tajemniczym i ukrytym człowiekiem. Nikomu nie powiedział o swoim odkryciu, a zanotował je jedynie w swym notatniku, który odkryto dopiero cztery lata po jego śmierci, w tym roku mija jedenaście od tego odkrycia.
- Czyli... - Elena przełknęła nerwowo ślinę - jestem czarownicą, tak?
- Rowling jest charłaczką. Uczyła się jednak w Hogwarcie i obserwowała wszystko i wszystkich bacznym okiem, miała szpiegów. Nie wiedzieliśmy, że wydaje książki, na początku ktoś rzucił na nie zaklęcie dzięki któremu, gdy osoba z mocami czarodziejskimi dotknęła pierwszej strony całość zmieniała się w jej oczach na zwyczajną książkę kucharską z przepisami na słodycze, ciasta i różne łakocie. Jednak Dumbeldore, poprzedni dyrektor Hogwartu i ważna postać, choć nie do końca dobra, uwielbiał słodycze, więc szybko sięgnął po tę książkę, wyczuł magię i odczarował ją. Był jednak tajemniczym i ukrytym człowiekiem. Nikomu nie powiedział o swoim odkryciu, a zanotował je jedynie w swym notatniku, który odkryto dopiero cztery lata po jego śmierci, w tym roku mija jedenaście od tego odkrycia.
- Czyli... - Elena przełknęła nerwowo ślinę - jestem czarownicą, tak?
________________________________________
Przepraszam, że tak długo to trwało, że nie dodawałam, że zmieniłam adres.
Mam wrażenie, że nikt tego nie czyta.
Komentujcie, proszę. :> Postaram się, aby w następnych rozdziałach było bardziej ciekawie, a akcja szła do przodu. ^^
_________________________________________________